''To możliwość spełniani marzeń sprawia,że życie jest tak interesujące''

niedziela, 30 maja 2010

...

Chciałabym wierzyć, ze My to coś więcej,
Niż upadki, klęski i szpetne blizny...

Ja żyje tak, nic albo wszystko.
Bo nie wiem czy zobaczę jutro.
I jeśli wszystko się skończy to trudno
Ja wiem, że życie jest tylko minutą,
Wiesz? i w tej minucie chce być
W pełni człowiekiem.

czwartek, 13 maja 2010

Coś o mnie :)

To może coś więcej o mnie :)
Jakby tu samą siebie opisać? Co lubie? Co daje mi radość?
1.Na pewno sportowiec-sport wypełnia prawie caaałe moje życie,począwszy od trenowania pływania(5 lat ),następnie wioślarstwa (4 lata) i rzut oszczepem(jakoś nie długo, ale zawsze).W szkole brałam czynny udział prawie w każdej dyscyplinie-po lekkoatletyke do piłki ręcznej (zdobyte Mistrzostwo Torunia :D ) ,2 półmaratony i mnóstwooo innych biegów :D.Niestety teraz nic nie trenuję(jedynie mam powykrzywiane plecy od wioseł:P) ale biegam dość często,pływam i staram się jakoś aktywnie spędzać czas.Trzeba w końcu ''nakarmić'' moje małe ADHD :)
Troszkę zdjęć :
Taki Pudzianos :P
To co dawało radość :)
i dume z możliwości reprezentowania kraju na miedzynarodowych zawodach :)
2. Modeling-a raczej zabawa :) tak tylko zabawa :)
3.Przyjaciel :*
4.Rodzina :D

To tak w maxymalnym skrócie ;)

piątek, 7 maja 2010

3:0 dla wordu.

Czekając na kolejny egzamin podsumuje do tej pory moje zmagania za kółkiem :).Śmieje się z siebie ,że powinni mnie nagrywać w czasie jazd,na pewno zdobyło by to dużą oglądalność. :-)
Zacznę od początku.Jeszcze rok temu mówiłam,że nigdy się nie zapisze,że nigdy nie zdam,że mi niepotrzebne itd. Nigdy przed kursem nie jeździłam samochodem,aż do ...17 marca :) Tak wtedy miałam moją pierwszą pamiętną jazdę na parkingu pod realem,a potem kawałek po ulicach,chociaż strasz był wielki,bo ja niczego nie ogarniałam.Następne jazdy jakoś mijały,nabywałam wprawy i uczyłam się złych nawyków.Przejechałam jakoś te 32h z 2 intruktorami moją piękną L-ką różową gejowska,ale niestety yariska 5 biegową,a zdaje się na 6 ;/
Oni na to,że świetnie na pewno zdam,lepiej niż faceci jeżdże itp ogólnie cud miód :P
Noooo i się zbliża...
1 EGZAMIN 07.04/ 08.00:)
echhh co by tu powiedzieć,łuk ok ,wjeżdżam na górkę,gdzie nigdy też nie miałam problemów,odpalam...ruszam....zgasł ..kurwa,2 próba ja już się cała gotuje,gorąco bardzo wtedy było a ja w sweterku i już byłam w myślach przegrana...odpalam znów zgasł,no nic Pan się pyta czy chce na miasto jechać ja ze stresu odp ,że oczywiście NIE :)
Potem jazdy u instruktora oczywiście cud miód :D
2 EGZAMIN-16.04/14.00
Łuk ok :D,górka raz nie wyszła,ale byla 2 proba,zestresowana ale cudem sie udalo ! :D No i miastooo...a był taki chujek ,że lepiej nie pytać :D 1 skrzyżowanie równorzędne 4 L-ki,stres bo nie wiadomo kto jedzie,moje agresywne zachowanie w stosunku do innych ''Jedź kobieto ! '' :D i światła z ręcznym..zgasł,ktoś trąbil i po egzaminie ...:D

Postanowilam zmienic instruktora i wzielam 2 h doszkalania przed examem,a on zalamany,ze ja ruszac nie umiem itp ,caly czas mi hamowal samochod i opierdalam,aaaale w ogole jaki przystojny ja pierdziu :D no ,ale ogolnie to bylo ''kto Cie uczyl jezdzic '':D na tej zasadzie :)

3 EGZAMIN - 07.05/ 07.00
Czekalam 1,5 h na exam,jako ost poszlam ;/
Łuk,tyczka i po zawodach nie ma 2 proby :D

Dzis juz mialam 3h jazdy koles do mnie ''Ciotka chcesz nas zabic'' jak wloczalam sie do ruchu :D ach zauroczylam sie sie :D,,ale ma laske bo odebral fona i ''hej beJbe '' :D,a potem skonczyl i ''ah wy kobiety o wszystko sie obrazacie '' "D
I Jutro poznam date kolejnego podejscia :(